rozetrzyj w dłoniach
cytrynowe igły
miękkie jak puch twoich skrzydeł
tak świeżo pachnie skóra o poranku
gdy po śnie otwieram oczy
i oglądam twój uśmiech
zanurz dłonie w potoku
i pij ten czysty napój bogów
skradziony im przez ptaki
tak czuję pod każdym twym dotykiem
jak bije we mnie serce
coraz głośniej mówiąc prawdę
zamknij oczy
narysuję ci imię dziecka
na nagich piersiach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz