nowe bóstwo
usiadło na
ramieniu
gniewna jaskółka
szybuje
zazdrosna
o papugi
kolorowego
nieba
poniedziałek, 27 grudnia 2010
Oaza
ktoś zostawił pył
na niebieskiej trawie
szedłeś tamtędy
jeszcze chwilę temu
zaraz po tym
jak mnie zdobyłeś
na suchej pustyni
z dala od wody
we mnie znalazłeś
oazę
na niebieskiej trawie
szedłeś tamtędy
jeszcze chwilę temu
zaraz po tym
jak mnie zdobyłeś
na suchej pustyni
z dala od wody
we mnie znalazłeś
oazę
Aria na anielskiej strunie
rozetrzyj w dłoniach
cytrynowe igły
miękkie jak puch twoich skrzydeł
tak świeżo pachnie skóra o poranku
gdy po śnie otwieram oczy
i oglądam twój uśmiech
zanurz dłonie w potoku
i pij ten czysty napój bogów
skradziony im przez ptaki
tak czuję pod każdym twym dotykiem
jak bije we mnie serce
coraz głośniej mówiąc prawdę
zamknij oczy
narysuję ci imię dziecka
na nagich piersiach
cytrynowe igły
miękkie jak puch twoich skrzydeł
tak świeżo pachnie skóra o poranku
gdy po śnie otwieram oczy
i oglądam twój uśmiech
zanurz dłonie w potoku
i pij ten czysty napój bogów
skradziony im przez ptaki
tak czuję pod każdym twym dotykiem
jak bije we mnie serce
coraz głośniej mówiąc prawdę
zamknij oczy
narysuję ci imię dziecka
na nagich piersiach
W poszukiwaniu słowa
układałam sny
by zrozumieć
co kryje się
za twą postacią
szukam tłumaczenia
dla twoich słów
a może właśnie
twoje jesteś
to więcej niż kocham
Policzalna
spojrzał na nią
inaczej
nagości przecież
nie ogląda się
ot tak normalnie
jesteś czystą poezją
wiedziała i ubrana
policzył wszystkie
tysiąc cztery żebra
i przeszedł do kręgów
na rozżarzonych plecach
siedemset dwadzieścia jeden
położył ją delikatnie
na pościeli usłanej kwiatami
pachniesz lasem
jeziorami
inaczej
nagości przecież
nie ogląda się
ot tak normalnie
jesteś czystą poezją
wiedziała i ubrana
policzył wszystkie
tysiąc cztery żebra
i przeszedł do kręgów
na rozżarzonych plecach
siedemset dwadzieścia jeden
położył ją delikatnie
na pościeli usłanej kwiatami
pachniesz lasem
jeziorami
Pijana
lękiem
nazywaj chorobę oczu
które skrywają się
przed echem deszczu
szmer
to złudzenie
źle słyszącego ucha
a ja
upiłam się rosą
nazywaj chorobę oczu
które skrywają się
przed echem deszczu
szmer
to złudzenie
źle słyszącego ucha
a ja
upiłam się rosą
Twoja fotografia
biorę do rąk
twoją fotografię
dotykam twarzy
za którą dałabym się zabić
gdyby tylko żyła
kochane oczy
tak głębokim spojrzeniem
zaszczycają me źrenice
zakochani piszą listy
my piszemy wiersze
zakochani całują siebie
my całujemy niebo
zakochani żyją razem
my zdobywamy szczyty
błękitnych wzgórz
biorę do rąk
twoją fotografię
dotykam delikatnie
opuszkami palców
próbuję cię ożywić
tobie nadać oddech
oczom szaloną zieleń
wargom zwrócić uśmiech
biorę do rąk
twoją fotografię
i przytulam bezradna
twoją fotografię
dotykam twarzy
za którą dałabym się zabić
gdyby tylko żyła
kochane oczy
tak głębokim spojrzeniem
zaszczycają me źrenice
zakochani piszą listy
my piszemy wiersze
zakochani całują siebie
my całujemy niebo
zakochani żyją razem
my zdobywamy szczyty
błękitnych wzgórz
biorę do rąk
twoją fotografię
dotykam delikatnie
opuszkami palców
próbuję cię ożywić
tobie nadać oddech
oczom szaloną zieleń
wargom zwrócić uśmiech
biorę do rąk
twoją fotografię
i przytulam bezradna
Jesteś
płomień świecy
umiera własnym rytmem
błogosławieni ci
którzy za życia
wiedzą że są
szukam snów
na dnie związanych dłoni
pod stopami lód
zapragnęłam miłości
dostałam więcej
niż wszyscy inni
jesteś
tak jestem
dla ciebie
nie czuję chłodu
tylko wiatr
czesze moje włosy
ogień
nadaje blasku oczom
tak bliskim twoich
jesteś
tak kocham
czymś więcej niż sercem
więcej niż całą sobą
w tobie jest wszechświat
cudowne podróże do gwiazd
tylko z tobą
taka właśnie jestem
niech umiera czas
my jesteśmy nieśmiertelni
umiera własnym rytmem
błogosławieni ci
którzy za życia
wiedzą że są
szukam snów
na dnie związanych dłoni
pod stopami lód
zapragnęłam miłości
dostałam więcej
niż wszyscy inni
jesteś
tak jestem
dla ciebie
nie czuję chłodu
tylko wiatr
czesze moje włosy
ogień
nadaje blasku oczom
tak bliskim twoich
jesteś
tak kocham
czymś więcej niż sercem
więcej niż całą sobą
w tobie jest wszechświat
cudowne podróże do gwiazd
tylko z tobą
taka właśnie jestem
niech umiera czas
my jesteśmy nieśmiertelni
niedziela, 5 grudnia 2010
Nasze krokusy
to nie jest
depresja
tylko cichy lęk
przed światem
uśpiony Książę
czeka na Księżniczkę
to nie jest
płacz
tylko krótki jęk
spisany na
żółtym papierze
zebranymi wczoraj
krokusami
obumarłymi z tęsknoty
za wodą
depresja
tylko cichy lęk
przed światem
uśpiony Książę
czeka na Księżniczkę
to nie jest
płacz
tylko krótki jęk
spisany na
żółtym papierze
zebranymi wczoraj
krokusami
obumarłymi z tęsknoty
za wodą
Dym z komina
jesteś moją piękną chwilą
uśpioną w szumie drzew
wiatrem w ciepły wieczór
i słońcem gdy pada deszcz
i choćbym chciała pisać
tak jak dyktują mi łzy
już tego nie zrobię
bo teraz jesteś ty
więc rybko nie każ
mi pisać wzniosłych słów
bo dziś nie piszę uczuciami
zamknięto fabrykę snów
uśpioną w szumie drzew
wiatrem w ciepły wieczór
i słońcem gdy pada deszcz
i choćbym chciała pisać
tak jak dyktują mi łzy
już tego nie zrobię
bo teraz jesteś ty
więc rybko nie każ
mi pisać wzniosłych słów
bo dziś nie piszę uczuciami
zamknięto fabrykę snów
niedziela, 14 listopada 2010
Mój cieniu zielonooki
Stąpasz cicho po mokrej trawie,
By dotknąć moich dłoni.
Jesteś za mymi plecami,
Mój cieniu zielonooki.
Tylko nie pozwól mi
Odwrócić twarzy.
Bo łzy spływają już po ustach,
Mój cieniu poważny.
Idź wolniej lecz idź nadal
Wiatr rządzi moim tchnieniem
Pozwól mu się wyciszyć
Mój cieniu, niezbyt prędko
I cicho szeptaj mi do ucha
Te słowa tak banalne
Miłość nie jest bzdurą
Mój cieniu idealny.
By dotknąć moich dłoni.
Jesteś za mymi plecami,
Mój cieniu zielonooki.
Tylko nie pozwól mi
Odwrócić twarzy.
Bo łzy spływają już po ustach,
Mój cieniu poważny.
Idź wolniej lecz idź nadal
Wiatr rządzi moim tchnieniem
Pozwól mu się wyciszyć
Mój cieniu, niezbyt prędko
I cicho szeptaj mi do ucha
Te słowa tak banalne
Miłość nie jest bzdurą
Mój cieniu idealny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)